Alleycat zakopane - był jednym z najlepszych w jakich brałem udział - niektore atrakcje:
- dobrze dobrane punkty - ułatwienie dla zamiejscowych (ceprów)
- wjazd kolejka gondolkowa na gubałówkę
- piekne widoki all included
- oscypek na checkpoincie
- afterparty w rytmach rege z filmem nawiazującym do tematyki
- straty w sprzecie: 1 szprycha
- straty w ludziach 1 osoba: Sara - na Salamandry (zjazd z gubałówki) dzięki "uprzejmości" kierowcy osobówki - znalazla się w rowie. OTB przy duzej szybkosci zakonczylo sie szlifami twarzy, utratą pamięci i późniejszą wizyta w szpitalu. Pomimo ciężkiego bólu głowy, dzielna Sara kontunuowała wyścig i odwiedziła wszystkie punkty kontrolne. Poźnym wieczorem, juz po ciemku docierając na metę. Na finishu pomimo cieżkiej kontuzji Sara wykrzesałą z siebie resztki (sz)mocy i wyprzedziła mnie na ostatnich paru metrach. W ten sposób "godnie" zasłuzyłem sobie na miano "ostatniego" -TFL (the fucking last)- i zostałem wyróżniony czapeczką ze śmigiełkiem, którą po dziś dzień z dumą noszę.
- uphill z powodu "upalnego" wieczoru się nie odbył
- za to na BIKE POLO reprezentacja krakowa dzielnie stawała w szaranki z warszawiakami (wzmocnionymi o reprezentankę NYC - Sarę)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz